
Dziś życie uśmiechnęło się do mnie słońcem, kawą i słodką obecnością.
Spacer po starym rynku z katedrą, która patrzyła z dumą na nasze rozmowy o niczym i o wszystkim.
Była kawa – idealna, jak chwila, w której niczego nie brakuje.
Były lody – słodkie jak śmiech, który nie potrzebuje powodów.
Była obecność – najcenniejszy dar, jaki możemy sobie dać.
Czułem, że życie otwiera drzwi, o których istnieniu nawet nie wiedziałem.
Czułem, że jestem tu po coś – by cieszyć się, być, oddychać, chłonąć piękno zwyczajnych chwil.
Czułem, że wszystko, czego pragnę, już do mnie idzie. A może… już przyszło?
Uwierzcie… a otrzymacie.
Nie w przyszłości, nie „kiedyś”.
Tylko w tym świętym teraz.
Miłego dnia – niech będzie pełen światła, czułości i ciepła. ✨